W tym karnawale spełniłam marzenie o bezglutenowych pączkach, co prawda w wersji mini, ale za to naprawdę smacznych. Przepis bazuje na dość popularnych pączkach z serka waniliowego. Mój różni się tym że zastąpiłam go serem twarogowym - takim jak na sernik. Dodanie sody sprawdza się tak jak w większości wypieków bezglutenowych i sprawia że pączki są puszyste. Najlepiej sprawdziła się ta mąka . Zamiast posypywania cukrem pudrem zdecydowałam się na lukier i był to strzał w dziesiątkę, bo dzięki temu pączki smakują jak "prawdziwe".
pączki - około 25 szt.:
200 g sera twarogowego
1 jajko
2 łyżki cukru
cukier lub ekstrakt waniliowy
2 szklanki miksu mąki bg
1 łyżeczka sody
olej do smażenia - około 1 szklanki
lukier:
1/2 szklanki cukru pudru
1 łyżka soku z cytryny
- wymieszać widelcem ser z jajkiem, mąką, cukrem i sodą, całość powinna mieć konsystencję pasty,można pomóc sobie mikserem ale energiczne mieszanie powinno wystarczyć
- olej rozgrzać w małym rondelku o grubym dnie, bardzo powoli i na najmniejszym płomieniu; to zapobiega przypalaniu się pączków z zewnątrz i surowemu środkowi; prosty trick ale naprawdę skuteczny
- smażyć powoli na rozgrzanym oleju na złotobrązowy kolor, można sprawdzić patyczkiem czy środek jest już usmażony; dzięki temu że ciasto jest gęste, pączki pod wpływem sody smażą się prawie idealnie okrągłe; przy luźniejszym cieście, również się usmażą ale ich kształty nie będą takie regularne
- wykładać na talerz przykryty papierowym ręcznikiem, żeby nadmiar tłuszczu się wchłonął
- do cukru pudru dodać sok z cytryny, jeśli lukier jest zbyt gęsty dodać odrobinę wody; (optymalna konsystencja to taka przypominająca gęstością ciasto na naleśniki, wtedy lukier dobrze się trzyma i nie spływa z pączka na boki)
- wystudzone pączki zanurzać w lukrze i odkładać na kratkę lub talerz
najlepsze są tego samego dnia, ale zwykle nie ma szansy żeby zostały na później :)