Ten tort przygotowałam na urodziny Mamy, ale ze względu na orzechowy smak myślę, że równie dobrze nadaje się na święta. Można go również znaleźć pod nazwą tort galicyjski. Przepis zobaczyłam w programie Bożeny Sikoń na kuchni.tv i od razu wiedziałam, że muszę spróbować. Najlepsze w tym torcie jest to że biszkopt będący jego bazą piecze się z mielonych orzechów włoskich bez grama mąki. Mąkę z orzechów przygotowałam sama mieląc je w blenderze. Samo ciasto jest na tyle wilgotne że nie wymaga dodatkowego nasączania. Krem do tortu również zawiera orzechy i jest najlepszym kremem jaki ostatnio jadłam. na jego przygotowanie trzeba poświęcić trochę czasu ale krem jest tego wart.
W tym samym programie podpatrzyłam kilka trików, które przydają się przy takim torcie i sprawiają że wygląda prawie jak z cukierni. Jednym z nich było np przekładanie tortu kremem wewnątrz tortownicy, dzięki czemu później po zdjęciu obręczy jego boki są idealnie równe. Drugi trik to oblewanie polewą na kratce do studzenia ciasta, nadmiar polewy spływa w dół i wokół brzegu ciasta nie robi się kałuża.
na biszkopt orzechowy o średnicy 20cm:
250g zmielonych orzechów włoskich
150g cukru pudru
starta skórka z limonki lub cytryny
5 jajek
krem:
4 żółtka
200g + 50g cukru
250g miękkiego masła
2 łyżeczki kawy rozpuszczalnej
50ml spirytusu
100 g orzechów włoskich posiekanych i uprażonych
dodatki:
konfitura z czarnej porzeczki
polewa czekoladowa
BISZKOPT:
- połączyć zmielone orzechy z cukrem pudrem i startą skórką z cytryny
- odstawić na kilka godzin lub przygotować dzień wcześniej (ja odstawiłam na jakieś 4h)
- dodać roztrzepane jajka i dobrze wymieszać - wystarczy łyżką
- masę wylać do tortownicy wysmarowanej masłem i wysypanej mielonymi orzechami
- piec w temp. 170 st.C przez 40 min.
- wystudzić
- ubić żółtka z mniejszą ilością cukru
- dodać dwie łyżeczki kawy
- pozostały cukier zalać bardzo małą ilością wody i gotować aż syrop zgęstnieje
- gorący syrop wlewamy strumieniem do ubijanych cały czas żółtek (to się nazywa zaparzaniem, dzięki temu żółtka w kremie nie będą surowe)
- całość ubijamy dalej aż ostygnie
- wrzucamy masło w małych kawałkach do masy jajecznej kontynuując ubijanie
- po otrzymaniu kremu dodajemy spirytus (lub inny alkohol wg upodobań) i uprażone na patelni posiekane włoskie orzechy
SKŁADANIE:
- biszkopt przecinamy na tyle części ile nam się uda, w oryginale jest mowa o 3, natomiast moja tortownica była ciut większa, ciasto płaskie więc mogłam przekroić tylko na pół
- spód wkładamy z powrotem do tortownicy rozsmarowujemy na nim konfiturę z porzeczek (im bardziej kwaśna tym lepsza) a na niej krem
- przykrywamy drugą częścią, jeśli wyrosła z czubkiem, to odwracamy do góry nogami tak żeby wierzch tortu był gładki
- zasmarowujemy wierzch konfiturą i kremem i odstawiamy do lodówki do zastygnięcia na przynajmniej 2h
- kiedy krem zastygł, rozpinamy obręcz tortownicy i przekładamy ciasto na kratkę do studzenia
- oblewamy całość polewą czekoladową (ja swoją zrobiłam z gotowej mieszanki, potrzebna jest podwójna porcja) i dekorujemy
- UWAGA: ponieważ na zimnym torcie polewa zastyga bardzo szybko musimy mieć pod ręką to czym chcemy go ozdobić, w moim przypadku były to siekane prażone orzechy i dekoracje z czekolady, w oryginale tort był dekorowany półówkami orzechów